Kuźnie w Pietrowicach

Kuźnia u Mydli

Kuźnia koło starego młyna (dziś skład opału i złomu) była bardziej warsztatem ślusarskim. Karol Mydla podkuwał tam też konie. Już jako starszy pan został zastrzelony w 1945 Pietrowicach Wielkich przez polską milicję obywatelską, która to zarekwirowała mu jego motor, a on oddał go z przebitymi oponami. Więcej o tej rodzinie pisaliśmy w artykule „Tragedia rodziny Mydla”. W 1912 roku Johann Mydla, ojciec Karola, zanotowany został jako parasolnik (Schirmmacher).

Kuźnia u Osadnika we Widonczu

Ta kuźnia zbudowana z pięknej czerwonej cegły powstała w 1931 roku. Wybudował ją Peter Paul Osadnik (1884-1961) zwany Paulem. Był on synem mistrza kowalskiego Eduarda Osadnik (1850- 1929). Dziadek Paula, Caspar Osadnik (1816-1900) też był mistrzem kowalskim. Zatem zawód ten był praktykowany w tej rodzinie przez trzy pokolenia. Najstarszy znany Osadnik - Dawid (1703-1768) pochodził z Leimerwitz (Ludmierzyce w gminie Kietrz). Ożenił się Samborowicach, jego syn Libor Osadnik (1747-1807) zawędrował do Pietrowic żeniąc się z Luci Newerla. Peter Paul prowadził kuźnię dopóki siły mu na to pozwalały. Później najął ją krótko kowalowi Michaelowi Jeremiasz z Samborowic. Potem kuźnię najął Józef Paletta (1913-1991), brat gospodarza Ericha Paletty (Herudka) z Małej Strany. Wtedy uczył się tam zawodu a potem i krótko pracował młody Fryderyk Kitel (Fridek), późniejszy długoletni górnik. Paletta prowadził ją razem z małżonką Margerithe zd. Jura aż do emerytury, czyli gdzieś do połowy lat siedemdziesiątych. Ślub wzięli w 1938 roku w Gliwicach, rodzinnej miejscowości panny młodej. O Margericie można powiedzieć, że była prawdziwą „kowalką”. Pracowała przy kowadle wspólnie z małżonkiem. Podkuwano tam konie, krowy oraz robiono okucia na wozy i inne rzeczy. Pod koniec lat 70-tych kuźnia już była nieczynna, potem popadła w ruinę i na początku XXI wieku została rozebrana, teraz jest tam ogród. Była to ostatnia czynna kuźnia w Pietrowicach Wielkich. Ostatnim wyuczonym kowalem w Pietrowicach był Fryderyk Kitel. Gdy z kuźni dochodził dźwięk kucia metalu to zwabiało to bajtli z okolic Widoncza, które wołając: Kowol kuje, bez koszule, aż mu pampek wylazuje, zmuszały kowala Józefa do interwencji. Do kuźni od Małej Strony można było wjechać furmanką. Niestety Alojz Skerhut (1892-1945), sąsiad kuźni, o przydomku Provaźnik przybrał sobie trochę wjazdu do kuźni i do dnia dzisiejszego jest tam wąska uliczka. Starzi ludzie powiedaju, że Provaźnik wykorzystał do tego swoje znajomości w gminie będąc radnym. Żona Alojza, Olga Skerhut (1893-1973) była wielką opiekunką cmentarza fatimskiego. Za jej czasów był to piękny kwietny ogród na postrzedku wsi ( środku wioski).

 

Kuźnia u Krzesiwy na Końcuwsi

 W 1920 roku Szczepan Posmyk (Szczepun) ożenił się z Angelą Steuer, siostrą mojego dziadka. Do działki małżonki znajdującej się na końcu Małej Strany, Szczepan dokupił sąsiednią działkę rodziny Krzesiwo, gdzie znajdowała się mała kuźnia. W tej kuźni pracował mistrz kowalski Anton Krzesiwo 1848-1928). Jego synowie, Rudolf ur. w 1887 roku i Anton ur. w 1896 roku również obrabiali żelazo lecz zostali ślusarzami. Natomiast ich dziadek Caspar Krzesiwo (1817-1871) też był kowalem (Hufschmied, kowal od kucia koni), z czego wnioskujemy, że była to stara kuźnia.  Dziś, w miejscu gdzie kiedyś stał kowalski ambos  znajduje się kuchnia Wilhelma Posmyka.   

Kuźnia u Friebenta na Hulicy.

Jeszcze po II wojnie światowej w kuźni, która  znajdowała się  na Hulicy  (dziś posesja rodziny Czapla) był piec kowalski. Hulica to nazwa zwyczajowa, dziś to ulica Ligonia a do 1945 roku nosiła nazwę  Friebentstrasse. Być może nasz kowal postawił pierwszy dom na łączniku Welkej i Małej Strany , stąd nazwa ulicy. W 1865 roku w Pietrowicach odnotowany jest mistrz kowalski Johann Carl Friebent (1838-1901).Urodził się on w Strzelcach Opolskich, a w 1865 roku ożenił  z pietrowiczanką Euphemią Dux, której ojciec pochodził ze Sudic.  Jego grób znajduje się do dziś na naszym cmentarzu, jako jeden z nielicznych ma napisy morawskie. Kuźnia z małym domkiem (jedna izba i kuchnia) została najpierw sprzedana kowalowi Kaffce, a ten wnet sprzedał ją  Antonowi Offik (1887-1962). Córka Antona Offika- Maria, wyszła  za mąż za Wilhelma Czapla.

Kuźnia u Maćka na Welkej Stranie

Kuźnia u  kowala Maćka - Jakuba Labud (1893-1965) była jeszcze czynna po II wojnie światowej do jego śmierci w 1965 roku. Jego ojciec Mathias Labud (1841-1911) był mistrzem kowalskim i dał rodzinie przydomek Maciek- od imienia Mathiasa. Wydarzyło se, że sedlok posłoł synka do kowola Maćka po zielezka. Ten istny syn przyszoł do kowola i prawi: „Onkel Maciek, mocie uż te zielezka naklepane?” „Jo ci dum Maciek!”, obruszył się mocno kowal  Jakub. Jest to przykład, że nie wszyscy lubili swoje przydomki, jakie im dawała społeczność wiejska.  U Jakuba znajdował się też cap- kozioł rozpłodowy, co dawało specyficzny zapach na podwórku i troszka dali.

Zawód kowala miał wiele sekretów. Kowal z Makowa, Martin Wałach, opowiada, że starzy kowale dla uzyskania lepszego powiązania elementu metalowego z elementem drewnianym dawali pomiędzy łączenia źdźbła słomy. W 1938 roku w powiatowej książce adresowej są wymienione kuźnie: Karl Mydla (ul. Młyńska), Jakob Labud (ul.Głubczycka), Alfons Kaffka (ul. Bernarda)Paul Osadnik (ul. Jana), Johann Wachtarz (ul. Raciborska) c.d.n.                

Bruno Stojer