Wielkanoc, zając i tabaka
Według starej chrześcijańskiej tradycji zwierzęta też były świadkami zmartwychwstania, a tym pierwszym miał być zając. Stąd zając jest tak mocno obecny w wielkanocnej tradycji. W Pietrowicach w poniedziałek wielkanocny do przydomowych ogrodów przychodziły zające, robiły tam gniazda do których dawały słodycze dla dzieci. Po obiedzie dzieci wypuszczano do ogrodu z zadaniem znalezienia gniazdka pełnego słodyczy. Morawski opis tego zwyczaju były następujący:
„U nas duma w wielkanocni pondziełek po połedniu hladomy na zahradzie hniyzda od zajunca. Zajunc te hniyzda dobrze skryje. Tyn co uż swoje hniyzdo najdzie to se raduje a tyn co nie poradzi najść to je mu luto a nekedy i płacze. Mumy przi tymu moc uciechy”. Dziś, jak wiemy zajęcy jest już bardzo mało a taki morawski zajunc to se mało kedy wydarzi. Kupujemy czekoladowe zające w sklepie, niektórzy pieką ciasta w kształcie zajączka.
Kowaliczek (Jan Mludek) opowiadał mi jak kiedyś łapano zające na tabaka (tytoń do kichania) i cegły. Tę samą historię znalazłem w gazecie raciborskiej z roku 1890. Zaiste musi to być prowda ! „ Chłop jeden posiadał w pobliżu Raciborza morg ziemi obsadzonej kapustą, w której zające ciągle szkody robiły. Ponieważ chwytanie w sidła i strzelanie do zajęcy było zabronione przez prawo, wymyślił on następujące podejście, by się na rabusiach zemścić. Wyciął wszystką kapustę, zostawiając tylko jedną główkę, tę wydrążył, napełnił bardzo mocno tabaką i ziemię naokoło wyłożył płaskimi kamieniami. Nadeszło w istocie kilkanaście zajęcy, chcąc się jak zawsze uraczyć i zaraz zabrały się do owej zostawionej główki kapusty. Po kilku kąskach tabaka zaczęła działać, zające kichały, rozbijając sobie głowy o dokoła leżące kamienie. W parę godzin przy zdradzieckiej głowie kapusty leżał cały stos zakichanych na śmierć zajęcy. O to przekroczenie prawa polowania został chłop przed burmistrzem oskarżony. Ogólną ciekawość budziła kwestyja, jak też ta sprawa osądzona zostanie. Tłumaczenie wieśniaka, a raczej jego obrońcy nie znalazło uwzględnienia przed sądem. Brzmiało ono następująco: Kapusta nie dla zajęcy była sadzona. Oskarżony nie winien temu, że zające katar dostały i że wskutek tego, tak mocno kichały, przeciwnie, zające są winne samobójstwa i zasługują na karę, a za użycie tak wielkiej ilości tabaki należy się od nich wynagrodzenie poszkodowanemu. Biedny wieśniak koszta procesu zapłacić został jednak zmuszony.”
Bruno Stojer