Ostatni Kapelmajster 1924-2021

Paweł Pawlasek (Komarek) urodził się w 1924 roku, był synem Josefy Mludek (1895-1995) i Johanna Pawlaska (1895-1989). Miał trzy siostry: Annę, Marię i Elżbietę. Ojciec Johanna, a dziadek zmarłego Pawła, Jakub Pawlassek (1860-1926) był mistrzem krawieckim. Ożenił się z Marianną Komarek (1863-1902) z Rohowa. To tłumaczy przydomek tej rodziny - Komarek. Wielu mieszkańcom słowo Komarek kojarzy się ze sklepem spożywczym. Słusznie, bo u Komarka (Pawlaska) w domu, na parterze był sklep GS-u zaopatrujący Końcuweś w produkty spożywcze. Pierwszą ekspedientką w tym sklepie po wojnie  była siostra Pawła - Elżbieta. Też posyłano mnie do tego sklepu. Pamiętam jak kupowałem tam harinki z dużej beczki. Wtedy ekspedientką była Erna. Gdy GS wybudował nowy sklep spożywczy na działce obok (u Fussa), ludzie dalej mówili na to - sklep u Komarka. Najstarszym przodkiem Pawła znalezionym w metrykach parafialnych jest Peter Pawlasek (1704-1755), który był kowalem. Dziadek Jakub był muzykantem, grał na klarnecie.  Gryjta Lasakowa wspominała: jak przed wojną zmarł ktoś z Kriegervereinu (Związku Kombatantów       z I wojny światowej), to stari Kumarek (Johann Pawlasek) i Jozef Dürschlag (kapelmistrz orkiestry) szli weczer przez wieś, Welku i Mału Stranu, stowali co Kusek   i hrali: Pawlasek na werblach a Dürschlag na trombce, tak było przez trzi dni, przed pohrzebem istneho wojoka. W dzień pogrzebu idąc przez wieś grali o 5 nad ranem. Paweł po ukończeniu szkoły podstawowej jeździł do Raciborza na lekcje gry na trąbce, za które ojciec musiał płacić. W 1939 roku 15-letni Paweł po raz pierwszy zagrał  z orkiestrą Fydrychów. Było to w kościele na Wielkanoc. W kwietniu 1941 w Bernstadt (Bierutów) koło Wrocławia rozpoczął naukę w płatnej szkole muzycznej. Gdyby nie wojna zostałby zapewne zawodowym muzykiem. Pół roku później dostał jednak przydział do wojska i przez pół roku był rekrutem w jednostce w Westfalii. Stamtąd w kwietniu 1942 roku został wysłany na front do Francji, tam też przez pół roku grał w wojskowej orkiestrze. Jednak już 13 listopada 1942 roku po 17 dniach jazdy znalazł się z całą jednostką pod Stalingradem, gdzie już orkiestry nie potrzebowali. Cofając się przed rosyjskim frontem poprzez Rumunię, Węgry, Austrię   i Czechy znalazł się na Bawarii, gdzie w 1945 roku dostał się do amerykańskiej niewoli. Po 14 dniach Amerykanie zawieźli ich autami do Budejovic i przekazali całą grupę niemieckich żołnierzy Rosjanom, którzy kazali im iść pieszo aż do Bratysławy. Tam Rosjanie załadowali ich do pociągu i przez Rumunię zawieźli do Konstantynopola (Stambułu). Stamtąd statkiem poprzez Morze Czarne osiągnęli docelowy łagier w Sewastopolu na Krymie. Paweł wspominał: „Tam frycom dali w kość na różnych budowach.” Wspominał przydziałowe 400 g czarnego, ciężkiego chleba, nigdy nie pomazanego. Ta porcja chleba mieściła się w jednej ręce. Dopiero w 1947 roku pozwolono im napisać do domu, że żyją i przebywają w obozie jenieckim. Jego towarzyszem w niewoli był Alfred Adamek z Tłustomost.      c.d.n.                                                                                                                                      

 Bruno Stojer